Final Fantasy IX
recenzja / opinia / podsumowanie

Final Fantasy IX

Final Fantasy IX

Przeszedłem zremasterowane Final Fantasy IX. To nie było moje pierwsze podejście, ale jako, że ostatni raz grałem dawno temu, to postanowiłem — zainstaluję i sobie odświeżę wspomnienia. Zwłaszcza, że według mnie FFIX to był jeden z lepszych zagranych fajnali. A oto garść moich przemyśleń po rozegraniu:

  • początek gry był sztampowy — porywamy księżniczkę i królestwa walczą ze sobą, ale z biegiem czasu FFIX zaczął rozkminiać o śmierci i poszukiwaniem miejsca, które można byłoby nazwać własnym domem,
  • lubię to jak fabuła tej gry rozwijała się z czasem i jak pewne, dziwne z pozoru rzeczy zaczynały się wyjaśniać,
  • doceniam też morał Zidane’a, z jakim zostawił gracza w zakończeniu,
  • pomimo dziecięcej otoczki, przewagi baśni i dziwności nad realizmem, a nawet znacznie mniejszej popularności — to według mnie FFIX stoił swoją historią wyżej niż FFVII i FFVIII,
  • ile ta gra miała nawiązań do starszych części FF — zamki i latające statki (ale wyglądem przypominające te normalne), morskie (FFIV, FFV), wygląd Vivi’ego (czarny mag), Steinera (rycerz), Freyi (dragon), przebranie Garnet (biały mag), powracające nazwy miejsc, umiejętności, imiona antagonistów (wiadomo kto z FFI), potwory (z nieoczywistych Mover z FFV, Stilva z FFVII), ostatni loch,
  • gra miała piękną muzykę, kompozycje z końcówki trzeciej i z początku czwartej płyty przyprawiały mi ciarki,
  • świat gry był bardzo rozbudowany, nie brakowało tutaj zadań pobocznych, sekretów i poukrywanych przedmiotów, minigierek do zaliczenia,
  • minigierka z Chocobo szybko stała się dla mnie nużąca, ale w porównaniu do karcianki, dawała przynajmniej gratyfikację w postaci dobrych przedmiotów,
  • na szczęście w remasterze można było sobie przyspieszyć Chocobo i ustawić sobie tryb auto-dziobania na padzie (a licznik czasu dalej chodził normalnie 😉),
  • MOOGLE, kupo! lubię te stworki i było ich pełno tutaj,
  • gra miała prosty i przejrzysty system rozwoju, zakładasz ekwipunek, walczysz i postać uczyła się z biegiem czasu nowych umiejętności z założonego przedmiotu,
  • na początku miałem wrażenie, że paski ATB ładowały się wyraźnie za wolno w porównaniu do FFVII i FFVIII, ale wraz z kolejnymi godzinami przyzwyczaiłem się,
  • kradzież Zidanem była beznadziejnie nieefektywna dopóki ten nie nauczył się Master Thief i Bandit,
  • gra przyspieszała animacje summonów — tak bardzo przydatny patent, w końcu zaimplementowany po poprzednich częściach 😁,
  • pograłem trochę więcej w karciankę Tetra Master i była nawet spoko minigierką,
  • niestety, z punktu widzenia gracza miała ona bardzo małe znaczenie, były może raptem dwie nagrody związane z grą w karty,
  • nie pomagał również fakt, że reguły tej karcianki były celowo z początku niejasne — wtedy albo przeciwnik miał nad nami przewagę, albo wszyscy grali w ciemno i karty toczyły swój niezależny pojedynek od graczy, co było według mnie bez sensu 😁,
  • remaster został porządnie zrobiony, menu, postacie i tekstury były ładne, dodano opcję Continue (po zgonie lub wyłączeniu gry wracaliśmy do ostatniego miejsca, gdzie był ekran przejścia),
  • jedyna rzecz, do której mógłbym się przyczepić, to ułatwieniami jak przyspieszenie gry zarządzało się na ekranie pauzy — wolałem kombinację przycisków na padzie jak w FFVII i FFVIII.

Jeśli ktoś nie miał okazji zagrać, a lubi klimaty fantasy, to ze swojej strony mocno rekomenduję — zagrajcie w FFIX, kupo! 😊

Muzyka do gry Final Fantasy IX:

Vivi’s Theme ♫ Danger in the Forest ♫ Over the Hill ♫ Village of Dali ♫ Village of Dali ♫ A Song from Her Memory ♫ Unrequited Love ♫ Not Alone ♫ Silver Dragon ♫ The Darkness of Eternity ♫
Moja strona używa plików cookie. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj.