Final Fantasy X-2
recenzja / opinia / podsumowanie

Final Fantasy X-2

Final Fantasy X-2

Udało mi się przejść Final Fantasy X-2 🙌. Po zagraniu w Yakuzę 0, w której nie brakowało krindżowego humoru (Mr. Libido wywijający kroczem w samych gaciach), pomyślałem sobie — „A odpalę tę niesławną część FF i zobaczę, czy da się w nią zagrać”. I ku mojemu zaskoczeniu — tak, dało się w to zagrać i nawet dobrze się przy tym bawiłem. FFX-2 to typowy jrpg z dużą mapą świata, masą mini-gierek, z poukrywanymi aktywnościami i dodatkiem tego, co wzbudza największe kontrowersje — prostej, krótkiej i czasami infantylnej fabuły, która jednak potrafiła mnie wciągnąć.

To, co mnie zaskoczyło na plus, to:

  • prosty i angażujący system rozwoju postaci przypominający klasyczny podział na klasy bohaterów (tutaj pod postacią kobiecych wdzianek, wrażenie robiła liczba tych przebieranek),
  • możliwość złapania potworów i wykorzystywania ich jako towarzyszy (!),
  • spoko turowa walka, każdy pojedynek się różnił, bo paski ATB były różnej długości i postacie się przemieszczały po terenie, kąt kamery też się często zmieniał,
  • przyjemna, ciepła muzyka budząca skojarzenia z Chrono Crossem, do tego piosenka „1000 Words” jak już się rozkręciła, to była naprawdę super (i jeszcze ten niby teledysk w tle, który w zasadzie był plotwistem),
  • gra miała sporo aktywności w świecie Spiry (spodobała mi się mini-gierka z monetami i strzelaniem do Cactuarów),
  • nawet wątki związane z Shuyinem i Lenne, czy niektórymi misjami Gullwings wydawały mi się ciekawe.

I Final Fantasy X-2 to był ten typ gry, że równie dobrze mógłbym napisać to samo o wadach:

  • system walki był niby spoko, ale i tak większość pojedynków można było łatwo powygrywać klasami atakującymi (dla niektórych graczy to może być zaleta, bo obsługujesz kontroler jedną ręką 😉),
  • wspomniałem, że muzyka była przyjemna, ale na liście były też utwory, które brzmiały jak zapętlone 10-sekundowe jingle i szybko zaczynały mnie męczyć,
  • a sama piosenka z intra to był (za) wysoki próg wejścia w FFX-2. O dziwo późniejsze kawałki wystylizowane na Aniołki Charliego normalnie mi podeszły,
  • z aktywnościami w świecie Spiry największy problem miałem taki, że sporo z nich można było pominąć i sobie zablokować. Jeśli czegoś nie zrobisz w odpowiednim rozdziale, to już potem nie nadrobisz. I to nie tak, żebym chciałbym je wszystkie zrobić, ale przynajmniej fajnie byłoby sprawdzić,
  • do minusów też dopisałbym sekcje platformowe, a dokładniej miałem na myśli nieprecyzyjne skakanie. A skakało się wiele razy w tym fajnalu,
  • ostatni minus to brak lip-syncu w wypowiedziach postaci.

Dobra, ale grając w FFX-2 wypadałoby coś wspomnieć o fabule i postaciach, bo od tego przecież huczy Internet 😁. Po przejściu mocno odpychającego intra i pierwszej scenki na statku zaczęło być dziwnie. Czemu na statku? Bo spotykaliśmy w tym miejscu Brothera. Wbrew imieniu koleś był kuzynem Yuny, głównej bohaterki tej części. Co nie przeszkadzało mu robić dziwne pozy przy prawie każdej kwestii mówionej albo strzelać umizgi „Uuuh Yuna” (Bro, pamiętasz, że to wciąż twoja kuzynka?). Najbardziej zdebilona postać w FFX-2 😆. Ale przetrwałem początek i po zakończeniu pierwszych cut-scenek zaczęła się normalna gra, w której przemierzaliśmy lokacje znane z FFX (z pewnymi modyfikacjami). Następnie spotykaliśmy postacie jak Wakka, Lulu i inne poboczne z FFX. I to były zwyczajne, normalne questy.

Co mógłbym powiedzieć o głównej trójce bohaterek? Yuna była trochę lepszą wersją siebie, w dalszym ciągu łapała sekundowe zwiechy, gdy ktoś oczekiwał od niej decyzji. Ale dwa razy nawet skisłem z jej słów (Who the heck is Lenne!). Rikku była dalej Rikku, a przy Paine się zaskoczyłem — to chyba najmilsza emo-dziewczyna jaką widziałem w grach czy filmach. Spodziewałem się czegoś innego po jej wizerunku. Z pobocznych postaci polubiłem dzieciaka Shinrę („I know everything”) i Leblanc jako archetyp pewnej siebie słodkiej idiotki. I może to dziwnie zabrzmi, ale te wszystkie postacie były w pewnym sensie pozytywnie nastawione, nie jakieś chamidła. Jakby specjalnie nastawiałem się na głupie akcje, ale poza Brotherem i dziewczęcymi słówkami typu „Poopie”, „Meanie” czy „Noojie-Woojie”, to nie było tego dużo.

Więc co jeszcze mógłbym wspomnieć z głównej fabuły? Poszukujemy sfer, bo być może dzięki nim odnajdziemy Tidusa, głównego bohatera z FFX. I jak to bywa, historia skręciła w mroczniejsze dno (dosłownie). I przyznaję, to było dla mnie najciekawsze w tej grze. Ta cała relacja Shuyina z Lenne i jej odzwierciedlenie w Yunie i Tidusie, podziemia Bevelle, broń Vegnagun sterowana przy pomocy syntezatora i jej kutadziało, Farplane z kwiatkami. A końcówka to klasyka jrpg — loch z zagadkami i wieloetapowy boss fight. Nie spodziewałem się tylko Omegi Weapon jako zwykłego mobka na tym etapie xD

I kurde, co ja mam teraz napisać? No zaskoczyłem się. Final Fantasy X-2 to nie była beznadziejna gra, ale średni jrpg, który po odpychającym wstępie coś tam sobą reprezentował. Znalazłem w nim to, co lubię w tego typu grach — pozytywne i wspierające postacie (nawet, jeśli są momentami głupie) czy fajną muzykę. Ale jak robić kontynuacje gier i to jeszcze FF, to jednak wolałbym coś bardziej poważnego 😉

[Edycja #1]

Obczaiłem sobie jeszcze to FFX-2 Last Mission, które okazało się….klasycznym roguelikem, a „ostatnią misją” było dostać się na szczyt tajemniczej wieży. Każde piętro wieży miało losowy układ pomieszczeń, po których poruszaliśmy się jedną z bohaterek w ośmiu kierunkach niczym jak na szachownicy. Do dyspozycji były stroje/klasy (można było przebrać się za Moogla albo Tonberry’ego). Oczywiście, na każdym z pięter napotykaliśmy potwory z serii FFX, z którymi trzeba było stoczyć walkę w czasie rzeczywistym. Ta mini-gra była trudna i ostatecznie nie ukończyłem jej. Może kiedyś wrócę. Taka ciekawostka dla uber-fanów tej części 😊

[Koniec edycji #1]

Muzyka do gry Final Fantasy X-2:

Kuon: Memories of Waves and Light ♫ Let Me Blow You A Kiss ♫ Besaid ♫ Kilika ♫ The Machina Faction ♫ Zanarkand ♫ Last Mission No. 1 ♫
Moja strona używa plików cookie. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj.