Final Fantasy XIII
recenzja / opinia / podsumowanie

Final Fantasy XIII

Final Fantasy XIII

Odświeżyłem sobie w ostatnich dniach Final Fantasy XIII. Miałem ją wcześniej napoczętą, a że gra miała wylecieć z Game Passa, to postanowiłem sobie ją przejść do końca. Ponownie podejście nie zmieniło mojego zdania na temat tej gry. Jak na grę z gatunku jrpg to było tutaj za dużo podobnie wyglądających korytarzy i przez to odczuwałem za mało swobody w odkrywaniu świata tej gry. Niektóre sekcje korytarzowe były też wręcz za długie według mnie — po prostu biegałem przed siebie, walczyłem i tak przez godzinę, aż nastąpił przerywnik fabularny. Jeśli Square Enix kiedyś wyda tę część ponownie, to mogliby się pokusić o przyspieszenie rozgrywki jak w innych, starszych częściach 🤔.

Z pozostałych rzeczy — walki były angażujące dla mnie, zwłaszcza po odblokowaniu większej liczby umiejętności i trudniejszych przeciwnikach. Tym razem udało mi się pokonać wszystkich bossów z dodatkowych misji i nie ukrywam — sprawiło mi to satysfakcję, ponieważ niektóre z pojedynków ostro dawały mi po tyłku 😁. Nie obyło się przy tym bez grindowania. Na szczęście mogłem to znacznie przyspieszyć za pomocą dodatkowych przedmiotów. Fajnym patentem w FFXIII było to, że po walce wszystkim bohaterom odnawiało się życie. Mniej leczenia w menu to był duży plus. Minusem za to okazała się konieczność utrzymania lidera drużyny przy życiu. Gdy ten umierał, ale reszta ekipy dalej stała na nogach, to i tak następował koniec gry.

Największe wrażenie na mnie zrobiły nietypowe koncepty technologii – np. rozkładane schody czy owalna winda w wieży Taejin i przygrywająca do niej pozytywka. Jeśli chodzi o fabułę, to mam wrażenie, że jakby skrócono grę do pierwszego pojedynku z Barthandelusem, to wiele by się z niej nie straciło, bowiem bohaterowie zdążyli już sobie wszystko powyjaśniać i tylko czekałem na finał. Ale fabuła tej gry to temat na dłuższą dyskusję. Jak to bywa w fajnalach — muzyka robiła grę i miałem ochotę jej posłuchać w wolnym czasie. Podsumowując. Trzynasta część fantazji to spoko tytuł, ale głównie dla osób zdeterminowanych. Kolejne części tej trylogii czekają na moje ponowne przejście.

Muzyka do gry Final Fantasy XIII:

Saber’s Edge ♫ The Vestige ♫ Blinded By Light ♫ A Brief Respite ♫ Daddy’s Got the Blues ♫ The Vile Peaks ♫ Sazh’s Theme ♫ March of the Dreadnoughts ♫ The Gapra Whitewood ♫ The Sunleth Waterscape ♫ Can’t Catch a Break ♫ Atonement ♫ Vanille’s Theme ♫ Chocobos of Cocoon – Chasing Dreams ♫ Desperate Struggle ♫ Mysteries Abound ♫ Will to Fight ♫ The Archylte Steppe ♫ Chocobos of Pulse ♫ The Yaschas Massif ♫ Memories of Happier Days ♫ Sulyya Springs ♫ Dust to Dust ♫
Moja strona używa plików cookie. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj.