Ginga Force
recenzja / opinia / podsumowanie

Ginga Force

Ginga Force

Ten wpis to kontynuacja mojego przeglądu po japońskich shmupach, który postanowiłem sobie zrobić w 2023 roku. Kolejną grą, którą przeszedłem z tego gatunku, było Ginga Force. Tytuł, który chciałem wypróbować ze względu na świetną muzykę. I jak się okazało po przejściu, sama gra też była niezła, a przy tym wymagająca jak i zabawna. Dlaczego? Zapraszam poniżej do mojego podsumowania.

Standardowo zacznę omówienia od fabuły, ponieważ jak na shoot ’em up, to działo się tutaj…niestandardowo dużo. Akcja gry rozgrywała się w przyszłości, w której ludzie wyemigrowali w kosmos, zasiedlili sześć planet i byli w trakcie zrobienia tego samego na siódmej zwanej Seventią (od ang. Seven Tier). Na tej planecie wydobywano pewien cenny surowiec, który kusił przeróżnych zbirów. Aby powstrzymać złe zapędy powołano służby bezpieczeństwa. I tutaj wcieliliśmy się w pilotów Alexa i Margaret, którym przydzielono zadanie ochronić Seventię.

I jak na shmup, to tej fabuły było tutaj naprawdę sporo i nie mam tu na myśli wyłącznie scenek przerywnikowych czy datalogów, których w grze nie brakowało. Lataliśmy statkiem, wszystko w nas strzelało, a postacie w trakcie rozgrywki ciągle o czymś gadały. Sęk w tym, że dialogi w grze były nagrane wyłącznie po japońsku i musiałbym zerkać na angielskie napisy w narożniku, żeby zrozumieć, o czym rozmawiali bohaterowie. A często nie dało się tego bezpiecznie zrobić 😅. Wiem, że dialogi po angielsku to nie byłoby to samo, ale w tego typu grze przydałyby się.

W każdym razie fabuła Ginga Force była typowo japońska. Chodzi mi, że bohaterowie i antagoniści wyrażali swoje emocje jak z jakiegoś sztampowego serialu anime. Było to dla mnie nieco bekowe, ale w dalszym ciągu interesujące do oglądania. I przez to muszę wspomnieć o tym, jak akcja tej gry rozwinęła się na przestrzeni poziomów:

Poziom 1: Łapiemy złodzieja
Poziom 2: Łapiemy bekową dziewczynkę-hakerkę 😅
Poziom 3: Łapiemy terrorystkę
Poziom 4: Łapiemy handlarza bronią
Poziom 5: Łapiemy zbuntowanego sztygara z kopalni
Poziom 6: Łapiemy kolejnego złodzieja
Poziom 7: Dowiadujemy się, że sztuczna inteligencja badająca planetę została uwięziona i zastąpiona jej repliką przez złą korporację, która zasila Seventię śmiertelnym dla ludzi surowcem. Sprzeciwiliśmy się i uciekliśmy do kosmicznej windy. Nasz dowódca i operatorka, z którymi współpracowaliśmy, zostali schwytani przez szefa korporacji, który przejął kontrolę nad siłami bezpieczeństwa. I zmusił nas do walki z własnymi statkami, a także z przyjaciółką, która ścigała nas w ogromnym pojeździe po ścianach windy. A po tym wszystkim dołączyliśmy do ruchu oporu, w którym też byli…(TAK JEST!), złapani przez nas wcześniej antagoniści 😅.

Ok, starczy tej fabuły, pora na mięso. Grając w Ginga Force poczułem się jakbym przechodził grę z gatunku NES Hard typu np. starsze Castlevanie. Bo gra nie była długa, ale nie wybaczała żadnych, moich błędów i często oglądałem tutaj ekrany game over. Sam grałem na poziomie Normal…i normalnie był on dla mnie wymagająco trudny (ginąłem już na pierwszym etapie od naporu wystrzelonej amunicji 😅). Trudny, ale dalej uczciwy i do nauczenia, bo przeciwnicy prawie zawsze atakowali w ten sam sposób. Początkowym utrudnieniem było też to, że każdy poziom zaczynaliśmy domyślnie z trzema życiami. W trakcie gry zdobywaliśmy dodatkowe życia, a także punkty, które utrzymywaliśmy po nieudanych misjach. Wspomniane punkty można było wymienić m.in. na lepsze wyposażenie naszego statku. Spodobało mi się „układanie” statku to, ponieważ z jednej strony dostępny był szeroki arsenał, a z drugiej trzeba było umiejętnie dobrać parametry (zasięg — siła rażenia — dłuższy czas działania), aby sprawnie przejść następną misję. Ewentualnie można było też przejść etapy treningowe, po których też odblokowywały się dodatkowe rzeczy w sklepie. Innymi słowami — Ginga Force dało się przejść będąc totalnym leszczem. Wystarczyło tylko powtarzać etapy wiele razy, uzbierać sobie dodatkowe życia na kolejne próby i przy okazji nabrać wprawy w unikaniu pocisków, by na końcu, w końcu wygrać 😉.

W kwestii oprawy audiowizualnej byłem zadowolony z tego, co ujrzałem. Jak na styl 2.5D (czyt. grafika 3D, przemieszczanie się głównie w jednej przestrzeni) gra prezentowała się estetycznie — otoczenie, modele statków, menusy, anime ilustracje — wszystko wręcz pasowało do siebie. Fajną rzeczą dla mnie było to, że niektóre etapy faktycznie przechodziliśmy w trójwymiarze (np. lądowałem w dół kopalni i widziałem nadchodzących przeciwników z innej perspektywy). Z małych minusów wydaje mi się, że bohaterom przydałyby się nosy na twarzy. Ale trudno, ktoś to zaakceptował 😅.

A co do muzyki to widziałem w Internecie sporo porównań do serii Megaman X, a dokładniej do części X4-X6. Dla mnie to była wystarczająca rekomendacja, ponieważ lubię gry z franczyzy Capcomu i ich muzykę. I w przypadku Ginga Force muzyka wzbudziła we mnie dokładnie te same skojarzenia — podobne, melodyjne, syntezatorowe bangery, utwory łatwo wpadające w ucho i nakręcające do akcji. Ba, nawet sama muzyka w menu dobrze mnie nastrajała (i te wypowiadane kwestie typu „stori modo”). Ciekawostka. Muzykę do gry stworzyło łącznie ośmiu kompozytorów. Najbardziej do gustu przypadły mi kompozycje Yousuke Yasui (m.in. tytułowa piosenka, poziom 1, poziom 7, motyw bossa), ale na dobrą sprawę cała reszta wykonawców też utrzymała podobny, syntezatorowy klimat.

I to tyle. Jeśli jesteście fanami japońskich klimatów i uwielbiacie gry typu shoot ’em upy (albo chcecie zacząć zabawę z tym gatunkiem), to ja ze swojej strony polecam Ginga Force*. Bo to była zarówno dobra gra, która może nie wymyśliła koła na nowo w gatunku strzelających, latających statków, ale zaprezentowała się w atrakcyjnej, nowoczesnej oprawie.

* Ginga Force wchodzi m.in. w skład The Seventia Collection wraz z nowszą grą od tego samego studia Qute pt. Natsuki Chronicles.

Ginga Force
Ginga Force
Ginga Force

Muzyka do gry Ginga Force:

Ginga Force (OP Size) ♫ Doom of the Seventier [MENU] ♫ Aeronaut [CHAPTER 1] ♫ Bust a Move! [BOSS] ♫ Dubious Dealer [CHAPTER 4] ♫ Free Flight [CHAPTER 6] ♫ Nebulous Shadow ♫ Gallant Gunshot [CHAPTER 7] ♫ Zenith [CHAPTER 10] ♫ Tiger’s Claw [TRAINING X-1] ♫ Tiger’s Claw [TRAINING X-2] ♫
Moja strona używa plików cookie. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj.