Gris
recenzja / opinia / podsumowanie

Gris

Gris

Cztery godziny łącznie zajęło mi przejście tej nietypowej platformówki. Nietypowej ze względu na jej główny motyw – pogodzenie się z żałobą głównej bohaterki.

Wcielamy się w tytułową dziewczynę Gris, którą dotknęła jakaś tragedia. Gris obudziła się w dłoni kruszącego się posągu kobiety. Próbuje zaśpiewać, ale szybko się dławi. Po chwili ręce posągu kruszą się i upuszczają dziewczynę na bezbarwną ziemię. Po wylądowaniu Gris kontynuuje marsz do przodu i odkrywa szereg dziwnych struktur. Co one oznaczają? Tego dowiemy się wkrótce. A raczej domyślimy z pięknych, narysowanych animacji, ponieważ w samym Gris (w sensie, w grze) nie będzie dialogów.

Gris (dalej mam na myśli grę) dzieli się na pięć etapów, które były mocno zróżnicowane. Odwiedzimy m.in. pustynię pełną wiatraków, bujny las czy podwodne jaskinie. Etapy łączą w sobie sekcje platformowe (typu doskocz gdzieś), łamigłówki środowiskowe (typu otwórz przejście) i walki z bossami (nie można było się z nimi skuć). Twórcy gry zidentyfikowali poszczególne miejsca jako pięć stadium, jakie człowiek przechodzi w trakcie żałoby (wyparcie, gniew, prośby błagalne, depresja, akceptacja). Pomimo smutnego tematu gra nie epatowała depresją lub wątkami, po których moglibyśmy poczuć ciężar w naszej głowie. Całokształt dopełniła dobra, stonowana muzyka.

I jak na podjęty temat, i ogólnie rozgrywkę, to ja Gris polecam. Gra była w sam raz, żeby się pobawić i zarazem podumać 👍

Muzyka do gry Gris:

Komorebi ♫ Environments ♫ Firmament ♫
Moja strona używa plików cookie. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj.