Nine Hours, Nine Persons, Nine Doors
recenzja / opinia / podsumowanie

Nine Hours, Nine Persons, Nine Doors

Nine Hours, Nine Persons, Nine Doors

Ukończyłem definitywnie Nine Hours, Nine Persons, Nine Doors będące częścią zremasterowanego Zero Escape: The Nonary Games i zobaczyłem wszystkie zakończenia. To kolejna gra od Kotaro Uchikoshiego, w którą zagrałem i przy której mimowolnie uśmiechałem się z zachwytu, by po chwili poczuć przeszywające dreszcze z emocji. Lećmy z podsumowaniem.

Pod kątem rozgrywki w 999 grało mi super. Sterowanie było proste jak w point-and-clicku: klikałem na ekran, zbierałem rzeczy i analizowałem. Gdy doszedłem dalej w grze, to do wyboru było proste drzewko historii, z którego mogłem się cofnąć do minionych rozdziałów w fabule i wybrać alternatywną ścieżkę. Trochę jak w książce lub w filmie. Tylko, że w przypadku tej gry były też dodatkowe scenki, które mogłem przegapić. Na szczęście, gra oznaczyła te scenki na drzewku historii po osiągnięciu złego zakończenia, więc wiedziałem po tym, gdzie jeszcze mogłem się cofnąć, by spróbować zmienić bieg historii. To był fajny zabieg szanujący czas gracza. Historię dialogów również mogłem sobie podejrzeć, więc podwójne kliki nie były dla mnie zmorą. Kolejną, ogromną zaletą gry okazały się logiczne zagadki. Często w grach point-and-click zdarzało mi się, że łamigłówki nie były do końca logiczne i po narastającej frustracji musiałem w końcu sięgnąć po solucję. Tutaj było na inaczej, że aż dziwnie się czuję wspominąc o tym. Potrzebowałem przedmiotu A? Znalazłem przedmioty B i C, złożyłem je i dostałem przedmiot A. Sporo było też łamigłówek matematycznych — moich ulubionych. Do niektórych szyfrów musiałem wręcz porobić notatki na papierze. W razie czego gra podstawiała mi też dużo wskazówek albo postacie podpowiedziały dobry słowem, więc w rezultacie do wszystkich rozwiązań doszedłem sam (w sensie jako gracz, hehe). Nie, żeby to był poziom hardcore jak zadania z gwiazdką w szkolnym podręczniku, ale dziecinnie prosto też nie było. W kwestii oprawy remaster został bardzo dobrze zrobiony — postacie miały wiele animacji i ładną kreskę, dialogi do cut-scenek zostały udźwiękowione, a muzyka robiła mi odpowiedni klimat do sytuacji (ach, te groźniejsze utwory).

Jednakże samą grę najbardziej zapamiętam z samej fabuły. Bo zrobić przygodowy thriller, który trzymał mnie w napięciu lepiej niż produkcje z większymi budżetami, to była sztuka. Przyznam, że gra chwilami mnie naprawdę przerażała: animacje otwierania drzwi były jak ze starych Residentów, te rozbryzgi krwi, spalarnia z mroczną przeszłością albo pukające trumny (i ich otwieranie, ugh). Te momenty, kiedy gra mi sugerowała, że opowiedziane teorie spiskowe mogły być prawdziwe. A niektóre zakończenia były tak gęste, że można było je kroić nożem. Ale mimo tego chciałem poznać całą historię, odkryć wszystkie tajemnice, linie czasowe, pokoje, wszystkie motywacje poszczególnych bohaterów — czemu raz zachowywały się w określony sposób, a innym razem…inaczej. Mogę napisać, że polubiłem te postacie. Wpisywały się w moje ulubione archetypy — wyciągały wnioski z przeszłości (liczne retrospekcje) i pokazywały zaradność w obliczu problemów. I jeszcze opowiadały naprawdę fajne ciekawostki jak np. paradoks połatanej skarpetki 😅🧦. Wrażenie na mnie zrobiło też to, że rozwidlenia w fabule nie służyły wyłącznie po to, aby uczynić wiele gier z jednej. Do tego stopnia, że jak w pewnym momencie weszły paranormalne motywy, to ja to po prostu zaakceptowałem — „Oho, gra opowiadała mi o dziwnych eksperymentach, no to niech dzieją się dziwne rzeczy„. A co się zadziało w końcówce gry, to już był totalny mózgotrzep. Po napisach końcowych miałem sporo rzeczy do przemyślenia i ciężko było mi zasnąć.

I co mogę więcej napisać? To dopiero początek roku, a zanosi się, że Nine Hours, Nine Persons, Nine Doors to była jedna z lepszych gier, w którą już zagrałem w 2023 roku. Polecam spojrzeć.

Muzyka do gry Nine Hours, Nine Persons, Nine Doors:

Extreme Extrication ♫ Binary Game ♫ Foreboding ♫ Ternary Game ♫ Recollection ♫ Trepidation ♫ Senary Game ♫ Quietus ♫ Septenary Game ♫ Tranquility ♫ Digital Root ♫ Morphogenetic Sorrow ♫
Moja strona używa plików cookie. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj.