Persona 5 Tactica
recenzja / opinia / podsumowanie

Persona 5 Tactica

Persona 5 Tactica

Operacja „Super duper podstępna ucieczka” zakończona sukcesem tzn. ukończyłem Personę 5 Tacticę. To kolejna gra po Like a Dragon: Gaiden, po której nie spodziewałem się, że mógłbym jej potrzebować. Nastawiałem się na coś dużo gorszego w grze typu spin-off. A okazało się, że Persona 5 Tactica była dla mnie bardzo przyjemna w oglądaniu z przerwami na myślenie. Tak — w oglądaniu, ponieważ ta gra w 60% to najzwyczajniej visual-novel z oglądaniem dialogów. Kolejne 10% to siedzenie w menusach, łączenie i przydzielanie Person bohaterom w Velvet Room, rozwijanie umiejętności, kupowanie broni — jak to w każdym rpgu. A pozostałe 30% to pojedynki taktyczne (chyba się nie rypnąłem z procentami 😆). Z tego miejsca zapraszam do przeczytania mojego wpisu, w którym omawiam, jak wypadły składowe tej proporcji.

Zacznijmy od największego kawałka. Skoro oglądanie to spora część tej gry, to jak wypadła jej fabuła? O dziwo — super. Historia zaczyna się gdzieś pod koniec pierwowzoru, w którym członkowie Phantom Thieves (po polsku Widmowi Złodzieje) spotkali się w kafejce LeBlanc tuż przed ukończeniem szkoły. Ni stąd, ni zowąd zostają przeniesieni do królestwa przypominającego średniowieczną Europę rządzonym przez egoistyczną Marie, która szykuje swój ślub (ciekawe z kim😆) i traktuje wszystkich z góry. Z pomocą bohaterom przychodzi Erina, przywódczyni tutejszej grupy bojowników. Starzy i nowi bohaterowie łączą siły, aby powstrzymać nowe zło, odnaleźć drogę powrotną do domu i odkryć powód, dla którego królestwo w ogóle istnieje.

Fabuła Persony 5 Tactica, choć zaczynała się nieco mrocznie, to powiedziałbym, że dobrze balansowała pomiędzy wesołymi wątkami (poważny Toshiro kontra reszta, okazjonalny fanserwis) i poważnymi (niektórych nawet bym się nie spodziewał po grze z taką stylistyką). Znowu pojawiły się tutaj motywy znane z podstawki jak np. zmuszenie do ślubu czy źli politycy. Różnica polegała jednak na tym, że nie zostały one użyte jako satyra, co byłoby sztampowe i nudne jak w oryginalnej grze, tylko jako tło do osobistych problemów dwójki nowych bohaterów — Toshiro, kandydata na premiera i wspomnianej wcześniej Eriny, kobiety z zapędami rewolucjonistycznymi. A skoro znane problemy, to tutaj mogli się wykazać poszczególni członkowie Phantom Thieves. Mimo że to Persona 5 w tytule, to Joker i paczka zostali tutaj zepchnięci do drugiego planu i głównie posłużyli za wsparcie dla Toshiro i Eriny. I kurka wodna, ale tę nową parę bohaterów to mi się świetnie śledziło. Między tą dwójką była fajna chemia napędzana humorem i nowymi faktami z ich przeszłości. Jedynie ostatni rozdział twórcy mogliby sobie darować albo skrócić (np. zrobić opcjonalne walki), bo historia już była git. Ale nawet z tą przedłużoną końcówką nie zmieniłbym dobrego zdania o fabule tej gry. Z technicznych rzeczy — w grze były momenty, podczas których przez 40-50 minut leciała wyłącznie fabuła z przerwą na zapis. Nie wspominam tego jako wadę, a jako cechę gry. Z wad natomiast twórcy przypisali przyspieszenie cutscenek pod przyciskiem Start, ale nie dali pytania z potwierdzeniem. Efekt? Kilka razy przypadkowo przyspieszyłem fabułę 😄.

A jak wypadła taktyczna część tej gry? Powiedzmy, że ok. Widziałem w Internecie porównania do gier XCOM i Mario + Rabbids. Jako że nie grałem w te wymienione tytuły, to opiszę swoje wrażenia z perspektywy laika. Gra była dla mnie łatwa i zrozumiała jako dla osoby nowej w tym gatunku. W pewnym sensie to zaleta, ale nie do końca. Chodzi mi o to, że szybko załapałem sterowanie, mechaniki, ale mimo wszystko wolałbym trudniejsze wyzwanie. Największy zarzut miałbym do inteligencji wrogów, bo ta sprowadzała się głównie do „podejdź do najbliższego osobnika, uderz”. Żadnych skomasowanych ataków, zasadzek, cwaniakowania. W trakcie gry zmieniłem sobie poziom trudności z normalnego na trudny (dodawało to bratobójczy ogień), ale to dalej było za mało dla mnie. Trochę szkoda, bo było widać dopracowanie w innych aspektach. W każdym z rozdziałów ciągle coś rozszerzało rozgrywkę — nowe pułapki, kombinacje ataków, przeciwnicy. W razie wpadki dostępne było cofanie o jedną turę wstecz, a także zastąpienie poległego towarzysza innym. W porównaniu z oryginalną Personą 5, towarzysze mogli również skorzystać z dodatkowej Persony i nie było obowiązku grania Jokerem. Z punktu widzenia przygotowania do walki dobrym rozwiązaniem była też możliwość zabrania raz nabytych umiejętności i aktywowania innych. Szczególnie miłym urozmaiceniem były dla mnie poboczniaki, które mógłbym nazwać wręcz puzzlami np. dojdź do mety planszy w ciągu jednej tury. Jak widać Persona 5 Tactica miała potencjał na coś super pod względem gry taktycznej, a była tylko ok.

W temacie oprawy nie byłem z początku fanem stylistyki chibi (chyba nikt nie był 😄), ale szybko się do niej przyzwyczaiłem i było ok. Mimo że do niektórych scenek brakowało głosów, to gra sprawiała wrażenie mocno dopieszczonej. Sporo tu efektownych animacji jak z kreskówek, a także statycznych grafik pełnych detali i przeróżnych reakcji postaci rodem z gier visual-novel. Pod względem muzyki było dużo lepiej niż sądziłem. Z początku myślałem, że to będą biedniejsze aranżacje stylizowane na pierwowzór, ale jak zaczęły grać gitary elektryczne tu i ówdzie, to zostałem kupiony. Kupiony zwłaszcza, że to nie były przeciągnięte powtarzalne riffy, tylko chwytliwe melodie grane na tych instrumentach. Do tego stopnia, że gra posiadała chyba z 20 różnych motywów bitewnych i tylko jeden mi nie podszedł — to niezły wynik. Ponownie, jak w oryginalnej Personie 5, pojawiło się tutaj kilka piosenek zaśpiewanych po angielsku przez japońską wokalistkę Lyn Inaizumi. Co prawda, żeby zrozumieć słowa, musiałbym je zobaczyć na ekranie, tak same piosenki były niebezpiecznie wpadające w moje ucho i pasowały mi do momentów gry, w których grały.

Podsumowując całość — spodziewałem się czegoś gorszego i głupszego od Persony 5 Tactica, a gra była dla mnie wciągająca i zabawna. W takie spin-offy mogę pograć.

[Edycja #1]

Coś mnie podkusiło do spróbowania DLC z Persony 5 Tactica czyli Repaint Your Heart. I dobrze, że tak się stało, bo to był sympatyczny dodatek. Tym razem w składzie Joker – Kasumi – Akechi przenosimy się do świata przypominającego Nowy Jork (ciemne budynki i kanały), aby odmienić przemalować serce pewnej zagubionej osobie. Fabuła, choć raczej standardowa, to była dla mnie ciekawa do oglądania. Nawet trochę feelsowa rzekłbym. I wzorem P5T znowu pojawiły się znajome wątki z podstawowej gry. Jeśli chodzi o część taktyczną, to tym razem zagrałem na najwyższym poziomie trudności i dzięki temu zyskałem więcej wyzwania. Choć dalej czułem, że bardziej grałem w zaawansowane puzzle niż pojedynkowałem się z taktycznie myślącym przeciwnikiem. Przynajmniej nowa mechanika związana z malowaniem i zyskiwaniem przewagi była naprawdę spoko. Oprawa trzymała poziom podstawowej P5T tzn. było sporo ładnych dla oka grafik. No i ta muzyka. Prawdę mówiąc to nastawiałem się, że twórcy wezmą motywy z głównej gry i fajrant, aby odbębnić. A okazało się, że nie. Dodatek miał większość nowych utworów i ponownie — śpiewane motywy bitewne nie chciały opuścić mojej głowy po wyłączeniu gry. Podsumowując — Repaint Your Heart może nie było dziełem sztuki, ale sprawdziło mi się jako dobre dzieło użytkowe.

[Koniec edycji #1]

[Edycja #2]

W marcu 2024 roku wyszła aktualizacja do gry, w której twórcy dodali polski język. Tak jest — Persona 5 Tactica jest od tamtego czasu dostępna po polsku. Jako że postanowiłem sobie jeszcze wrócić do dodatkowych wyzwań z DLC, to przy okazji przetestowałem sobie jak prezentuje się nasz rodzimy język w praktyce. I jak to wygląda? Poza dwoma przypadkami (np. opis Jacka Frosta, z fairy został przetłumaczony jako wróżka i żeńskiej formie, a to w końcu Jack — męskie imię i bardziej duszek/chochlik) jest naprawdę dobrze. Nawet napisy w interfejsie „łup, łup” przy atakach zostały przetłumaczone i całość przez robi ładny, wizualny efekt jak wersja angielska.

A co do dodatkowych wyznań, to przeszedłem je. Głównie to były łamigłówki wykorzystujące mechaniki gry. Musiałem się nieźle nagłówić, ponieważ poziom trudności został w tych wyzwaniach zwiększony. Ale dałem radę i bawiłem się nieźle. I teraz jeszcze bardziej zapamiętam Personę 5 Tactica jako logiczne puzzle niż grę taktyczną.

[Koniec edycji #2]

Persona 5 Tactica
Persona 5 Tactica
Persona 5 Tactica
Persona 5 Tactica
Persona 5 Tactica
Persona 5 Tactica: Repaint Your Heart
Persona 5 Tactica: Repaint Your Heart
Persona 5 Tactica po polsku

Muzyka do gry Persona 5 Tactica:

Beneath the Mask -Tactica- ♫ Maze ♫ Tension ♫ Beyond Uncertainty ♫ Fall Out ♫ Hideout -1st- ♫ Speculation and Strategy ♫ Infiltrate ♫ Got Your Tail ♫ Inside the Castle ♫ Hmm? ♫ Master of the Castle ♫ Inextinguishable ♫ To the Tower of Repression ♫ Hideout -2nd- ♫ Under Surveillance ♫ At the Castle Town ♫ Truth or Dare ♫ Castle of Contraptions ♫ Mysteriously ♫ Amusement Park of Trauma ♫ Feudal Lord ♫ Recollection ♫ Face Forward ♫ Hideout -3rd- ♫ Hell Beyond the Door ♫ In the School ♫ Searching for the Key ♫ Uncertainty ♫ Affair of Honor ♫ Disquiet -Tactica- ♫ Abyss of Despair ♫ Hideout -VT- ♫ The Path to God ♫ Inextinguishable -another version- ♫ Revolution is a Blade ♫ Mastermind ♫ Prison Labor -2023- ♫ Intermission ♫

Muzyka do DLC Repaint Your Heart:

Quiet Storm ♫ In the Back Alley ♫ The Night We Stood ♫ A Burden ♫ Providence ♫ Repaint Your Heart ♫
Moja strona używa plików cookie. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj.