River City Girls
recenzja / opinia / podsumowanie

River City Girls

River City Girls

Czy mieliście kiedykolwiek takie uczucie podobne do mojego? Dopiero zaczęliście grać w grę, jest początek i na razie wszystko…gra. Ale mija kilka minut rozgrywki, może kwadrans i niedługo po tym następuje konsternacja. Dzieje się coś niespodziewanego. Przez głowę przechodzi Wam myśl — „Wooooow, piosenki w grze beat ’em up? To będzie dobra gra”.

Mniej więcej tak pomyślałem sobie o River City Girls (dalej RCG), grze z gatunku beat ’em up, po której spodziewałbym się po prostu niezłej bitki i zwariowanej fabuły, ale nie synth-popowych piosenek. I to takich naprawdę dobrych piosenek. Ogólnie tym, co skłoniło mnie do spróbowania, była kunio-kunowa otoczka. Bo RCG to spin-off serii, która królowała w polskich domach w latach 90. za sprawą gier sportowych jak np. Kunio-kun no Nekketsu Soccer League (znanego w Polsce jako Goal 3). I najważniejszą wartością tamtych gier był dla mnie humor i „krzywe” akcji rodem z anime 😉.

Ok, wróćmy ponownie do dziewczyn z River City. W grze wcielamy się w Kyoko i Misako (można grać solo lub w co-opie), które były nastoletnimi uczennicami, i którym ktoś właśnie porwał chłopaków. Dzielne dziewczyny zrywają się z lekcji i wyruszają w miasto na misję ratunkową, kopiąc po drodze wszystko, co się rusza…i nie rusza też 😁. Napisałbym, że fabuła RCG to była taka odwrócona sztampa damy w opałach, ale to nie byłaby do końca prawda. Oprócz głównej fabuły w grze można było zabrać się również za proste zadania poboczne (np. kupimy hamburgera gościowi ze śmietnika, żeby nażarł się jak świnia). Natomiast same przerywniki fabularne zostały tutaj wykonane w formie anime i kadrów z mangi. Najczęściej prezentowane były retrospekcje z dzieciństwa bohaterek i ich relacje z bossami poszczególnych etapów. Na swój sposób było to jednocześnie zabawne i urocze. Jak na grę typu brawler było tu naprawdę sporo dialogów. I nawiązując do kunio-kunowego akapitu — tak, humoru i „krzywych” akcji też nie zabrakło 😅. Na pewno nie powiedziałbym, że RGC to była typowa gra z bijatyką z prostym wstępem i końcem.

Pod względem długości RCG okazało się naprawdę długą grą. Jej przejście zajęło mi około 9h. Nie uważam tego za wadę, ponieważ gra łączyła mechaniki rpg (zbieranie monet, rozwijanie postaci czy wspomaganie się przedmiotami) i metroidvanii (odkrywanie nowych regionów czy przystanki autobusowe służące za punkty teleportu). Czułem więc, że rozwijałem się wraz z kolejnymi godzinami. A i najważniejszy aspekt rozgrywki — czyli bijatyki — został dowieziony. Dziewczynom można było odblokować sporą ilość ciosów. Poziom trudności był w porządku. Jasne, zdarzyło mi się zginąć na bossach i tzw. falach przeciwników, ale nie było to coś mega frustrującego dla mnie. Ciekawym pomysłem okazała się mechanika werbowania przeciwnika, aby ten użyczył nam swojej pomocy w walce. Dodatkowe pięści zawsze się przydawały. Tytułowe River City również okazało się przyjemne do eksplorowania i było zróżnicowane (np. szkoła, centrum handlowe, plac budowy, park rozrywki, do tego fajna mini-mapka).

Pod względem oprawy RCG było grą, która pod jednym względem nawiązywała stylistyką do epoki gier 16-bitowych, z drugiej opowiadała fabułę w nowoczesny sposób — dialogi zostały porządnie udźwiękowione, a nad okienkami dialogowymi pojawiały się awatary postaci z różnymi reakcjami. Jak możecie się domyśleć po wstępie — tak, muzyka podniosła moje wrażenia z zagrania. W grze przygrywał dynamiczny, elektroniczny soundtrack, co już samo w samo było dla mnie w porządku, bo te kompozycje w większości przypadków dawały kopa jak należy. Natomiast wartością dodaną okazały się synthpopowe piosenki. W połączeniu z pixelartową grafiką robiło to mega klimat rodem z lat 80. Osoby, które lubią posłuchać sobie tego typu muzyki na YouTube, będą czuły się w RCG jak w domu. Sam nawet nie jestem w stanie wymienić jednej najlepszej piosenki — „Bully”, „The Hunt”, „Rich”, „If You Dare” czy „Boss: Noize”. Co ciekawe, wszystkie piosenki śpiewała kompozytorka Megan McDuffee. Kobieta o wielu talentach jak można było się przekonać 😉.

Podsumujmy. River City Girls to super gra beat ’em up, która kontynuowała kunio-kunowe tradycje, ale robiła to zarazem w nowoczesny sposób. A pod względem muzycznym RCG to był również wyjątkowy tytuł. Ze swojej strony polecam.

Muzyka do gry River City Girls:

Bully ♫ Detention ♫ Detention ♫ The Hunt ♫ Relentless ♫ Rich ♫ Payday ♫ If You Dare ♫ Tidal Wave ♫ Boardwalk ♫ Boss: Noize ♫ Combatant ♫
Moja strona używa plików cookie. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj.