Hu-ha-Madness Heroooo~
A to oznacza, że przeszedłem The Legend of Dragoon. I to było dziwne doświadczenie.
Zacznijmy od tego, że długo nie planowałem pograć w ten „legendarny” tytuł na PS1 od Sony. Przez lata z grą kojarzyły mi się szarobure screenshoty + zdawkowe informacje. Co jak możecie się domyśleć, nie brzmiało jak recepta na „musisz to ograć”. Jednak w ostatnim czasie w Internecie pojawiło się coraz więcej materiałów z gameplayami o grze, które otworzyły mi oczy „Hej, ta gra nie jest taka nijaka”. Poza tym, o grze w końcu przypomniało sobie także Sony, które udostępniło ją na konsole PS4/PS5. Więc jak na końcu dodamy do tego gościa, który zaczął ogrywać starsze gry JRPG, no to musiało się to w końcu skończyć ograniem.
Jaką grą jest więc The Legend of Dragoon? Określiłbym ją SURVIVAL JRPG. Czyli grą nietypową i drewnianą w założeniach, a więc trudniejszą, z wyższym progiem wejścia. Ale jak już się do niej przyzwyczaiłem, to również fajną grą.
O co mi chodzi z tym survivalem? Mam tu na myśli walkę, ekwipunek i rozwój postaci. Walka jest turowa, gdzie atakując wbijamy combosy. Wygląda to tak, że na ekranie pojawiają się animowane kwadraciki i trzeba wcisnąć krzyżyk na padzie w odpowiednim momencie. Autor tego pomysłu pracował wcześniej przy Super Mario RPG, a z nowszych gier, które bazują na podobnym patencie, i które przychodzą mi do głowy, to Sea of Stars czy Clair Obscur. Jeżeli wbijemy całe combo, to postać wykrzyczy atak „Hu-Ha-Burning Rush” czy „Tik-Tok-Coooool Boogie”, co brzmi…cool😅. W trakcie ataku przeciwnicy również mogą skontrować nasz natarcie i wówczas zamiast krzyżyka należy wcisnąć kółko, aby skutecznie odeprzeć kontrę. W założeniach jest to wszystko fajne, ale w praktyce okienko czasowe na wbicie klawisza jest zbyt małe, co powoduje, że gra jest trudniejsza niż powinna. W przypadku bardziej złożonych ataków, zamiast mieć frajdę, częściej się frustrowałem, że niby trafiłem w punkt, a jednak nie.
Dodatkowym utrudnieniem w walce jest ograniczone leczenie. W grze można się leczyć na cztery sposoby:
- śpiąc w gospodach,
- broniąc się w walce,
- zamieniając się w Dragoona i używając magii,
- albo przez przedmioty.
Zamiana w Dragoona jest tutaj odpowiednikiem Summona, który ma swoje komendy, ale aby się w niego zamienić, to trzeba najpierw nabijać pasek dobrymi combosami (a jak wspomniałem, one nie wchodzą łatwo 😁). Poza tym będąc w formie Dragoona możemy się uleczyć wyłącznie w walce. Jeśli chodzi o przedmioty, to uwielbiam takie absurdalne założenia w grach. Gra pozwala nosić 255 sztuk broni, zbroi, innego śmiecia, ale obok tego można przechowywać tylko 32 przedmioty leczące. Więc starałem się chomikować jak najwięcej miksturek, bo HP szybko spada, a oprócz tego w grze są jeszcze statusy. Jednocześnie bardzo często, przy otwieraniu skrzynek w lochach, widziałem komunikat „nie zmieścisz więcej przedmiotów”. Dodajmy do tego dużą częstotliwość walk, długie animacje (przy atakach Dragoonów otwierałem książkę na zabicie czasu) i ograniczony rozwój postaci (aktywni członkowie zdobywają najwięcej EXP i każda postać ma stałą klasę Dragoona, więc raczej używałem tych najsilniejszych i z dużym poziomem zdrowia). The Legend of Dragoon to jest SURVIVAL JRPG jak w mordę strzelił.
Z dobrych rzeczy pochwalę fantasy fabułę. Znajdziemy w niej zamki, smoki, magia, rasy, transformacje w smoczych rycerzy, poznawanie lore’u o wojnach z przeszłości i niezachodzącym księżycu. Gra ma dość nietypową oprawę graficzną, która bardziej kojarzyła mi się z zachodnimi produkcjami. Jednocześnie bohaterowie zachowują się żywcem jak z typowego jrpga, co tworzyło w mojej głowie dziwny, ale zachęcający dysonans. Jako główny bohater — Dart — poszukujemy Czarnego Potwora, który zabił w przeszłości jego rodziców. Albo ruszamy na ratunek porwanym. Albo ścigamy człowieka, który zbiera magiczne artefakty i robi przy tym niecne rzeczy. W skrócie — dużo się dzieje…i dobrze. Obok tego w drużynie mamy np. mrukliwą kobietę, która zdaje się coś więcej wiedzieć, typowego senseia od sztuk walk, czy wannabe-Yuffie z FF7.
Historia jest ogólnie liniowa, w której każdy z bohaterów przechodzi swoistą drogę i ponownie rozważa swoje motywacje, a w tle dodatkowo toczy się konflikt na tle rasowym. Gra stara się być poważna, ale nie brakuje w niej przerywników w stylu: „Hej, twoja przyjaciółka na ciebie leci, na co czekasz?”, „Co ty gadasz, ona jest dla mnie jak siostra” 😅. Koneserzy prawdopodobnie wyłapią też zapożyczone tropy z Final Fantasy.
W kwestii stylistyki, nie wiem, czemu ludzie mocno promowali te szarobure screenshoty, skoro gra też potrafiła być kolorowa. W oczy rzuca się, jak Sony wyłożyło na ten projekt dużo kasy. Liczne, prerenderowane tła ładnie mieszają się z animowaną wodą i mgłą, a całość jeszcze opakowano filmikami FMV o dużej jakości (na tamte czasy).
Najdziwniejszą rzecz zostawiłem na koniec – muzykę. Co mogło wyniknąć z kolaboracji dwóch kompozytorów, gdzie dla Amerykanina to była jego pierwsza gra, a dla Japończyka jego pierwsza, duża gra (chyba, że znacie gry z serii Jumping Flash)? No cóż, muzyka, która nie ma podjazdu do najlepszych jrpgów i brzmi czasami jak coś z innych gatunków gier. Ale jakby się zastanowić, to nie jest zła ścieżka dźwiękowa. Obok przeciętnych utworów znalazłem tu niezłe kawałki jak np. motyw z menu czy zapętlone ambienty w lochach. Zwłaszcza użycie ambientów to według mnie ciekawy pomysł i zarazem niespotykany zabieg w grach jrpg. Przy dłuższym posłuchaniu dobrze wchodziły mi w głowę. Poza tym mam przeczucie, że motywy bitewne będą mi się już zawsze kojarzyć z okrzykami bohaterów.
Legend of Dragoon zapamiętam jako fajnego, nietypowego i drewnianego jrpga. Gdyby to była pierwsza część nowej serii, to uznałbym to za prototyp, z którego mogłyby powstać fajne i lepsze kontynuacje, ale ciągu dalszego tutaj nie było. W ten sposób gra z legendą w tytule stała się zapomnianą legendą.




Muzyka do gry The Legend of Dragoon:
If You Still Believe ♫ Village of Tragedy ♫ Battle 1 ♫ Grassy Plains ♫ Royal Capital ♫ Tense Situation ♫ With a Cheerful Rhythm ♫ Boss Battle 1 ♫ World Map 2 ♫ Peace Between Hills ♫ Meru’s Theme ♫ Royal Castle ♫ Shana’s Theme ♫ Battle 2 ♫ World Map 3 ♫ Whisper of the Trees ♫ Reminiscence ♫ Forbidden Land ♫ Boss Battle 3 ♫ World Map 4 ♫ Outland Village ♫ Rose’s Twilight ♫ Shana’s Anxiety ♫ Death Frontier ♫ Menu Theme ♫ Limestone/Marsh/Nest/Isle ♫ Item/Weapon Shop ♫ Volcano Villude ♫ Virage Embryo ♫ Shirley Shrine/Fort Magrad ♫ Arena Games ♫ Long, Long Ago ♫ Black Castle/Vellweb ♫ Valley of Corrupted Gravity/Home of Gigantos ♫ Queen Fury ♫ Ancient Wingly City/Ulara/Wingly Forest ♫ Battle 3 (Forbidden Land) ♫ Divine Tree ♫ Melbu Frahma’s Chant ♫