The Messenger nazwałbym grą pełną zaskoczeń.
Nastawiałem się na prostą fabułę, sztampę jak to w grach platformowych. Z początku wszystko na to się zanosiło: na wioskę zamieszkaną przez wojowników ninja napadły demony i zabiły niemalże wszystkich mieszkańców. Tutaj wcieliliśmy się w rolę ostatniego adepta ninjutsu, który przeżył atak potworów dzięki zjawieniu się tajemniczego „Bohatera z zachodu”. Ów jegomość powierzył nam zwój z wiadomością, który musieliśmy zanieść na szczyt pewnej góry. Tylko dzięki temu mogliśmy jeszcze uratować nasz klan. W ten oto sposób staliśmy się tytułowym Posłańcem.
Powyższe intro pasowało jak ulał do typowej platformówki, ale chwilę potem nadeszło pierwsze zaskoczenie. Okazało się, że gra miała tej fabuły znacznie więcej. Po rozpoczęciu rozgrywki prędko natrafiliśmy na tajemniczy portal. Po jego drugiej stronie spotkaliśmy zakapturzonego sklepikarza. W tym miejscu zawiązywał się dialog pomiędzy nim a ninja-posłańcem. I na jaw wyszła jajcarska strona The Messenger. Bo panowie najczęściej wyśmiewali głupotki fabularne lub kiepskie opowiadanie historii w grach video (w tym również samego The Messenger). Zdarzało im się przy tym również złamać czwartą ścianę np. „Zwolnij, to za dużo tekstu na jedno okienko dialogowe” 😄. Oczywiście, drogi naszego shinobi i sklepikarza jeszcze nie raz się skrzyżowały. Przyznaję, że jak na grę, w której powinniśmy łamać krzyżaki na padzie niż przeżywać fabułę, to te dialogi zostały tutaj bardzo dobrze napisane. A samo poczucie humoru gry mnie kupiło.
Drugą zaskoczeniem w grze był demon Quarble. Po raz pierwszy pojawił się on w momencie śmierci bohatera i cofał go w czasie do ostatniego punktu kontrolnego. Jednakże układ tej współpracy nie był jednostronny: demon podążał za nami i podbierał zebrane kryształy. Gdy opłaciliśmy go za wcześniejszą pomoc, ten zniknał. Chyba, że szybciej się znudził, to poleciał sobie sam 😄. To był ciekawy pakt biorąc po uwagę, że bohater miał tylko jeszcze jedną opcję — umrzeć. I jakby tego było mało — ekrany porażek były uraczone sarkastycznymi wstawkami demona. A, że poziom trudności w grze tylko wzrastał, to chyba się już domyślacie, co to oznaczało 😉.
Kolejnym zaskoczeniem dla mnie okazał się sam gatunek gry. W ciągu pierwszych godzin poruszaliśmy się naszym ninja po liniowych etapach, by na końcu pokonać bossów — jak w klasycznej platformówce. Tylko że nie do końca. W pewnym momencie nastąpił zwrot akcji, po którym główny bohater został przeniesiony w czasie. Szkopuł w tym, że to nie był zwyczajny skok w czasie, a przejście ze świata 8-bit do świata 16-bit (gdyby ktoś nie wiedział, zmienił się wówczas styl graficzny gry). W związku z tym zabiegiem wiązało się więcej sztuczek:
- muzyka również zmieniła styl na 16-bit (swoją drogą gra miała fajne kompozycje),
- okazało się, że od teraz mogliśmy odwiedzić poprzednie etapy,
- i to nie było przechodzenie od początku do końca etapu jak do tej pory, tylko skręcaliśmy w nowe, niedostępne dotąd ścieżki,
- gra przez to transformowała się w metroidvanię,
- dostaliśmy do dyspozycji mapę,
- i jak to bywa w metroidvaniach, mogliśmy jeszcze bardziej rozwinąć nindżowe zdolności głównego bohatera.
[Początek nerdozy]
Nie byłem w stanie doszukać się poważnych wad w samej grze. Jedyny problem, jaki napotkałem z The Messenger, to był ten z uruchomieniem samej gry w Game Passie na moim głównym komputerze. Po włączeniu pokazywał mi się tylko główny ekran i nic więcej nie można było zrobić. Nie było żadnych błędów. Próbowałem szukać pomocy w Microsofcie i u twórców gry Sabotage Studio, ale pomimo chęci pomocy z obu stron — nie udało mi się gry uruchomić. Ostatecznie problem rozwiązałem tak, że zainstalowałem drugi system na tym samym komputerze i to na nim udało mi się uruchomić grę, i ją przejść.
[Koniec nerdozy]
Podsumowując, The Messenger przeszedłem wraz z DLC „The Picnic Panic” i wow, wow, wow. Nie spodziewałem się, że to będzie aż tak dobra gra. Tytuł polecam mocno fanom platformówek i metroidvanii.
Muzyka do gry The Messenger:
Impossible Ascent (Searing Crags) ♫ The Frozen Light (Glacial Peak) ♫ The Arcane Shoppe ♫ The Demon Army (Underworld) ♫ Return to the Depths (Catacombs) ♫ To the Top (Searing Crags) ♫ To the Top (Searing Crags) ♫