Trials of Mana
recenzja / opinia / podsumowanie

Trials of Mana

Trials of Mana

Istnieją serie gier jrpg, które znam z nazwy i w które chciałbym pograć, ale zazwyczaj brakuje mi pewnej motywacji. Jednym z przykładów są gry Mana. W przypadku omawianego dzisiaj Trials of Mana zadziałały trzy rzeczy — gra miała wypaść z abonamentu PlayStation Plus Extra, dosyć szybko można było ją przejść i za muzykę do gry odpowiedzialny był Hiroki Kikuta, którego kojarzyłem z przyjemnych melodii z gry Indivisible. Dużo punktów „na tak” przed zagraniem. O tym, czy „na tak” było również po zagraniu, dowiecie się z mojego podsumowania. Zapraszam do lektury.

Zacznijmy o wyjaśnienia, czym jest omawiana gra, bo to jest ciekawy przypadek. Trials of Mana to trójwymiarowy remake gry Seiken Densetsu 3 (w tłumaczeniu Legenda Świętego Miecza 3). Gra ta pierwotnie wyszła wyłącznie w Japonii na konsolę Super Famicom w połowie lat 90. Mamy tutaj do czynienia z międzynarodowym debiutem po latach i w dodatku z odważnym założeniem. Bowiem grę przeniesiono w trójwymiar i nagrano głosy do dialogów, ale pozostałe elementy gry jak bohaterowie, fabuła, świat, muzyka i mechaniki zostały „odtworzone” w dużym stopniu wiernie z pierwowzorem. Co w rezultacie dało grę z pewnymi z zaletami i wadami, o których wspomnę później.

Bo najpierw zahaczę jeszcze o fabułę i bohaterów. W Trials of Mana gramy trójką bohaterów z dostępnych sześciu. Na początku gry wybieramy naszą główną postać i dwójkę towarzyszy, którzy dołączą do nas w trakcie postępów fabuły. W graniu wygląda to tak, że oprócz prologów bohaterów i końca gry, będziemy poznawać fabułę w tej samej kolejności — czyli odwiedzać te same miasta i lochy, ratować wróżkę i duszki Many, a także bić te same potwory. W zależności, od składu naszej drużyny, wątki w środku będą się jednak inaczej prezentować. Ciekawe założenie, bo w ten sposób gracz może mieć motywację na ponowne przejście gry, tylko z innymi bohaterami, których różnią się stylem walki (jedni są bardziej fizyczni, inni używają magii). Co prawda wybory te nie wpływają na relacje pomiędzy poszczególnymi członkami drużyny (wszyscy się lubią i dogadują), ale w końcu to wierny remake gry z poprzedniego wieku. Z bohaterów mamy do dyspozycji:

  • Angelę — księżniczkę, która ucieka ze swojego królestwa i szuka pomocy na świecie, kiedy jej matka najeżdża inne narody i chce poświęcić własną córkę w magicznym zaklęciu,
  • Charlotte — dziewczynkę, będąca dzieckiem człowieka i elfki, z tego powodu wygląda młodziej i ma też wadę wymowy (dużo liter wymawia jako „w”). Wyrusza na pomoc klerykowi Heath, który został porwany,
  • Durana — rycerza, który przysiągł stać się silniejszym po tym, jak na jego zamek napada skutecznie wróg,
  • Hawkeye — członka gildii złodziei, który zostaje wplątany w morderstwo przyjaciela i chce udowodnić swoją niewinność,
  • Kevina — pół człowieka/bestię, który jest silny, ale niezgrabnie komunikuje się ze światem (wymawia pojedyncze słowa). Pewnego razu jego wilczy towarzysz Kevina wpada w furię i atakuje go, który w samoobronie zabija swojego pupila, zgruzgotany tym zdarzeniem wyrusza w świat, aby odnaleźć sposób na wskrzeszenie zwierzaka,
  • Reisz — księżniczkę i kapitan amazońskiej armii, opiekuje się młodszym bratem, który pewnego razu zostaje porwany podczas napaści na jej królestwo, wyrusza w podróż na jego ratunek.

Jak widać, historie bohaterów może nie powalały swoją oryginalnością, ale trzymały przyzwoitą formę i potrafiły przykuć mnie do ekranu. Przeszedłem Trials of Mana dwa razy, żeby zobaczyć wszystkie postacie w boju i zakończenia. Co prawda drugie podejście robiłem wedle złotej porady „Mój mistrz kazał mi unikać niepotrzebnych walek”, ale co tam — grało mi się przyjemnie. Najbardziej spodobało mi się to, że grając w ten tytuł naprawdę czułem się, jakbym sobie odpalił starszego jrpga z epoki SNESa tylko w nowoczesnym trójwymiarze. I za tym jednym zdaniem kryją się w sumie zalety i wady tej gry.

Do plusów zaliczyłbym np. barwne postacie urwane z lat 90, różnorodny świat wypełniony ukrytymi skarbami, prosty system rozwoju i równie prostą, ale wciąż dynamiczną walkę. Na plus dodałbym też fajne motywy fantasy rodem ze starszych gier np. byłem za słaby w walce z wrogiem i muszę wyruszyć, żeby zmienić klasę (tak po prostu😅), zmniejszanie się do rozmiaru liliputów, czy podróż poprzez wystrzelenie z armaty. Nawet bossowie efektownie wybuchali jak w starszych jrpgach 😅. Efekt „gry ze SNESa” fajnie też podkreślała kamera w niektórych lochach, w których ustawiała się w charakterystycznych rzutach tak, jak robiły to gry z tamtej epoki. Ponadto spodobała mi się też muzyka, w której często przygrywały flety i marimby. Budziło to we mnie skojarzenia z dziką i magiczną przygodą — czyli w motywach tej historii.

Z minusów wiernego remake’owania wskazałbym drewniane dialogi i animacje im towarzyszące, które w połączeniu z dodanym voice-actingiem jeszcze bardziej dawały o tym znać. Na początku trochę mnie to irytowało, ale potem uznałem, że skoro ta gra ma kilka, innych kiczowatych wstawek, to nawet będzie pasować. Mogę za to pochwalić efekt czwartej gęstości przy nawiedzonym statku, bo wyszedł 10/10. Inteligencja kompanów podczas walk, delikatnie ujmując, też nie była najlepsza. Często oglądałem jak boss szykuje atak obszarowy, którego moi współtowarzysze za żadne skarby nie chcieli uniknąć. Zmienianie klas również mogło być bardziej przystępne, bo akurat w tym elemencie za bardzo dzwoniły lata 90 (powolne menusy i lakoniczne wyjaśnienia). A końcówka gry to również moment, którego raczej nie lubię w jrpgach — wiesz, co cię czeka na końcu, ale najpierw pokonaj przydługawe, ostatnie lochy.

Trials of Mana to było moje pierwsze (udane) podejście do serii Mana i po tym, co zobaczyłem, jestem „na tak”. Chętniej w przyszłości podszedłbym do odkrycia sekretów i zgłębienia legend kolejnych gier tej marki.

Trials of Mana
Trials of Mana
Trials of Mana
Trials of Mana
Trials of Mana
Trials of Mana

Muzyka do gry Trials of Mana:

Walls and Steels ♫ Axe Bring Storm ♫ Little Sweet Cafe ♫ Another Winter ♫ Ancient Dolphin ♫ Hope Isolation Pray ♫ Raven ♫ Damn Damn Drum ♫ Swivel ♫ Oh I’m a Flamelet ♫ Evening Star ♫ Lefthanded Wolf ♫ Harvest November ♫ Few Paths Forbidden ♫ Different Road ♫ Powell ♫ Nuclear Fusion ♫ Meridian Child ♫ Obsession ♫ Frenzy ♫ Can You Fly Sister ♫ Decision Bell ♫ Secret of Mana ♫ Faith Total Machine ♫ Angel’s Fear ♫
Moja strona używa plików cookie. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj.