Yakuza 0
recenzja / opinia / podsumowanie

Yakuza 0

Yakuza 0

Po dwóch miesiącach grania w końcu przeszedłem Yakuzę 0. W końcu, bo w grze skończyły się subquesty i mogłem spokojnie podejść do zakończenia fabuły 😄 To było moje pierwsze zetknięcie z serią tych gier i przyznaję, że Yakuza zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Bawiłem się wyśmienicie. Podeszła mi ta mieszanka akcji, humoru i erotyki. Wiele rzeczy tutaj się spięło — wciągająca, główna fabuła, dający się polubić (kuloodporni) protagoniści, a nawet ciekawi antagoniści. Do tego przyjemny system walki z możliwością zmieniania styli i łatwe w zrozumieniu mechaniki rozwoju postaci. Same miasta — niby nieduże, ale były nabite różnymi aktywnościami tu i ówdzie. A okazji do zboczenia z głównego ścieżki ciągle mi nie brakowało. Zwłaszcza, że te dodatkowe zawartości same tutaj wchodziły w paradę głównym bohaterom 😉.

No właśnie. Rzeczy poboczne. Yakuza 0 była upchana minigierkami — kupowanie nieruchomości, prowadzenie klubu z hostessami, łowienie ryb, bilard, baseball, salony gier, coś w rodzaju Tindera na telefon i mógłbym jeszcze wymieniać. Najbardziej z tych wszystkich minigierek podeszły mi wyścigi małych samochodzików, dyskoteka i karaoke. Przy tych dwóch ostatnich przekonałem się jak Yakuza 0 miała rewelacyjną ścieżkę dzwiękową. Klimat lat 80. wylewał się z ekranu i chciało mi się dużo słuchać tych kompozycji poza samą grą.

Z historyjek pobocznych ciężej będzie mi wybrać te najlepsze, ale powiedzmy, że: pomaganie podróbie Micheala Jacksona w nagraniu teledysku z zombiakami, rozwiązywanie krzyżówki z hasłem nawiązującym do oświadczyn, udawanie chłopaka przed ojcem obcej dziewczyny, odwracanie uwagi tłumu, aby człowiek przebrany za pomnik mógł zmienić położenie bez zauważenia. No i oczywiście te niegrzeczne historyjki, ale to ciiii 😈. Z drugiej strony — nie chciało mi się robić absolutnie wszystkiego (tzw. maksowania osiągnięć), a przejście wszystkich historii związanych z nieruchomościami i klubem z hostessami już pod koniec mnie męczyło (bo schemat się powtarzał). Ale patrząc na całość, to Yakuza 0 porwała mnie na dobre i jestem zainteresowany kolejnymi częściami 😁.

[Edycja #1]

Tu Secretman i piszę tę adnotację z przyszłości, kiedy przeszedłem już większość Yakuz. Chciałem ją dopisać, ponieważ wraz z kolejnymi częściami Yakuzy coraz bardziej doceniam wkład twórców w wydanie tego zerowego prequela. To nie tak, że następne części były gorsze (niektóre okazały się nawet lepsze). Chodzi mi o to, że dla wielu osób Yakuza 0 będzie pierwszą grą z tej serii tak jak ona była dla mnie. I to dobry przykład w growym świecie, jak można było sobie zaskarbić uwagę nowych fanów. Pod tym względem tym bardziej polecam spróbować Y0 na start z serią 💪

[Koniec edycji #1]

Muzyka do gry Yakuza 0:

Fever ☆ Time ♫ Rocket Nuts Groove ♫ Breeze Time ♫ Beyond the Speed ♫ Friday Night ♫ Koi no disco queen ♫
Moja strona używa plików cookie. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj.